Karczmarz podchodzi do was z zapieczętowanym listem. “Podrzucił go dzisiaj z samego rana jakiś jegomość. Drogo darł się dzisiaj mocniej niż zwykle więc wyjrzałem na tyły aby sprawdzić o cóż chodzi temu psisku. Przy płocie zobaczyłem postać odzianą w szaty niczym kapłańskie, z twarzą skrytą pod kapturem. Widać chciała zakraść się do karczmy ale nie wiedziała jak poradzić sobie z Drogo. Na mój widok uciekła zanim zdążyłem choćby do niej krzyknąć. Rzuciła za siebie tylko ten list, jak się okazało zaadresowany do Bohaterów Waymoor. Dziwna sprawa, jakiś wasz znajomy?”
Tajemniczy list:
Bądźcie pozdrowieni. Piszę w pośpiechu więc zdołam tylko naszkicować wam tą sprawę. Nie szukajcie mnie, uciekam daleko na południe jak najdalej od tych przeklętych ziem.
Jeszcze niedawno byłem członkiem kultu wiecznego ognia, jednego z czterech wyznań prawdziwych żywiołów. Tak jak wielu innych moich braci wierzyłem w pradawna siłę, czystą i pierwotną. Byliśmy rozsiani po Dolinach i okolicznych księstwach, zdobywając wpływy i umacniając pozycję naszego księcia. Wszystko zmieniło się gdy na czele naszego kultu stanęła Vanifer. Zebrała rozsiane grupy i nakazała nam wędrówkę na północne ziemie. Wiedziona wizjami zaprowadziła nas na spotkanie z trzema innymi prorokami, czarnej ziemi, miażdżącej fali i wyjącej nienawiści. Tam wbrew temu w co wierzyliśmy Vanifer kazała nam połączyć siły z innymi kultami aby oczyścić ruiny pradawnej krasnoludzkiej fortecy. W jej czeluściach odnaleźliśmy przejście do jeszcze starszych zabudowań oraz cztery węzły żywiołów. Prorocy ujrzeli, że poprzez nie będą w stanie sprowadzić księciów z powrotem na plan materialny.
Rytuały zostały zaplanowane na cały rok. Dlatego też udomowiliśmy się i ufortyfikowaliśmy w tym nowym miejscu. Jedyne prawdziwe zagrożenie to hordy hobgoblinów na północy ale nasi prorocy zawarli z nimi wątpliwy rozejm, więc przynajmniej przez jakiś czas nie powinny stanowić zagrożenia. Niestety, prawdziwym niebezpieczeństwem okazali się być nasi przywódcy.
Nasza wiara widzi świat oczyszczony i odrodzony na nowo w wiecznych płomieniach. Dlatego też nie mogłem pojąć tego, że sprzymierzyliśmy się z innymi kultami a w szczególności z miażdżącymi falami, tak wrogimi nam na wielu frontach. Po kilku miesiącach przejrzałem na oczy. Vanifer jak i również inni samozwańczy prorocy zostali opętani przez moc, która żyje w podziemiach. To ona kazała im tu nas przyprowadzić i otworzyć wszystkie węzły. Jej celem nie jest triumf jednego z żywiołów a chaos i zniszczenie, które zostanie sprowadzone na ten świat gdy czterej książęta zostaną równocześnie do niego przywołani. Jej urokowi padło również większość moich braci. Starałem się do kilku przemówić ale ściągnąłem na siebie tym ich uwagę. Musiałem uciec póki jeszcze mogłem.
Kieruję się na południe, tak daleko jak to tylko możliwe. Postanowiłem jednak zrobić przystanek w tym miejscu aby zostawić moją ostatnią prośbę. Jeśli rzeczywiście jesteście tak dzielnymi wojownikami jak twierdzą mieszkańcy odnajdźcie świątynię żywiołów i powstrzymajcie szaleńców, których kiedyś nazywałem moimi braćmi. Rytuały będą trwały jeszcze wiele miesięcy ale niechybnie zbliżają się ku swoim końcom. Gdy to nastąpi cała ta kraina zostanie zniszczona przez gniew sił starszych i potężniejszych niż cokolwiek co widzieliście w swoim życiu.
Świątynia znajduje się dwa dni drogi na zachód od samotnej góry zwanej Kamiennym Kłem. Każdy kult zajął również jeden przyczółek na powierzchni, dzięki nim będziecie w stanie dostać się do środka. Wypatrujcie ruin fortów lub samotnych wieżyc. Niech wasi bogowie dodadzą wam sił!